"Nie myśl o tym, jak długą drogę masz przed sobą. Nie mierz odległości między startem a metą. Takie rachuby powstrzymają cię przed zrobieniem następnego małego kroczku.

Jeśli chcesz zrzucić 20 kilogramów, zamawiasz sałatkę zamiast frytek. Jeśli chcesz być lepszym przyjacielem, odbierasz telefon, zamiast go wyciszać. Jeśli chcesz napisać powieść, siadasz i zaczynasz od jednego akapitu.

Boimy się poważnych zmian, ale zazwyczaj mamy dość odwagi, żeby zrobić następny, właściwy krok. Jeden niewielki krok, a potem kolejny. To wystarczy, żeby wychować dziecko, zdobyć dyplom, napisać książkę, spełnić swoje najśmielsze marzenia. Jaki powinien być Twój następny, właściwy krok? Nieważne, o co chodzi – po prostu zrób to. "


Regina Brett – Bóg nigdy nie mruga. 50 lekcji na trudniejsze chwile w życiu

wtorek, 1 lipca 2014

Rok wspomnień. Pierwszy miesiąc życia.

Dlaczego mi nikt nie powiedział, że będzie tak ciężko?

Przecież dziecko miało dawać wiele radości a nie doprowadzać mnie do płaczu!

Pierwszy miesiąc opieki nad moim dzieckiem miałam wycięty z życia!
Dni zlewały się z nocą i żyłam jak w amoku!

Stałam się dojarką mleka!
Czułam się jak robot, który miał wgrany kilka funkcji:
- Nakarm dziecko, odbij
- Zmień pampersa, z niespodzianką lub bez
- Przebierz dziecko bo się za mocno ulało, "zasikało" lub ...
- Wykąp
- Ululaj
- Uśpij
- Idź na spacer
Byłam jak automat. A gdzie reset lub stop. Niestety matka dziecka nie jest tak zaprogramowana. Przez całą dobę karmienie- "sranie" - lulanie - spanie. Snu bardzo mało głównie przy piersi matki.
   
Gdzie w tym wszystkim JA?

    Posiłki jadłam gdy karmiłam Pati bo nie miałam kiedy. Gdy moje dziecko zasypiało każdą chwilę wykorzystywałam na sen. Potrafiła budzić się po 10 minutach snu. Nauczyłam się szybko regenerować. Godzina ciągłego snu była jak wygrana w lotka. Musiałam karmić na siedząco ponieważ skutki uboczne podczas cc nie pozwoliły mi leżeć na boku z powodu silnego bólu w barkach.

Jak mi udało się przetrwać ten survival? To chyba najbardziej trafne określenie.

Na to pytanie potrafi odpowiedzieć każda matka. 

Każdego dnia mogłam obserwować jak rozwija się moje dziecko. Tworząca się więź między mną a maluchem, spowodowała, że zakochiwałam się w niej coraz bardziej. 
Moje delikatne przytulanie czy głaskanie ją uspakajało. 
Węchem potrafiła odnaleźć pierś matki aby nasycić się kolejną porcją mleka. 

Minął pierwszy miesiąc, a ja z dnia na dzień czułam się coraz lepiej. Nauczyłam się rozszyfrowywać moje dziecko. Rytm dnia się stabilizował a ja uważałam się za największą szczęściarę.
Nawet nie byłam zazdrosna, że w sercu mojego męża pojawiła się nowa kobietka w której jest zakochany po uszy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz